IV dzień BookAThon'u - podsumowanie + recenzja "Siła trucizny" Maria V. Snyder (25)

We wczorajszym podsumowaniu wspominałam, że narobiłam sobie trochę zaległości, bo czas na czytanie znalazłam dopiero po 22. Jakże się myliłam! Książka, którą zaczęłam wieczorem tak mnie wciągnęła, że moją przygodę z nią skończyłam dopiero około 4 nad ranem. Nie spodziewałam się tego po niej kompletnie, także tym bardziej jestem pozytywnie zaskoczona :D

Tymczasem oto moje zestawienie wyzwań po dniu czwartym BookAThon'u:



I. Przeczytaj książkę, której nie dokończyłaś. UKOŃCZONE
II. Przeczytaj książkę, która czeka na ciebie już kilka lat. - UKOŃCZONE
III. Przeczytaj książkę z gatunku, po który sięgasz najrzadziej. - UKOŃCZONE
IV. Książka, którą wybrała dla Ciebie inna osoba.
V. Przeczytaj książkę i obejrzyj jej filmową adaptację. - 1/2 - film obejrzę sobie w sobotę :)
VI. Bestseller, którego jeszcze nie czytałaś.
VII. Przeczytaj 1500 stron. - UKOŃCZONE

Jestem z siebie bardzo dumna, gdyż mam jeszcze 3 dni i akurat 3 wyzwania! W tym obejrzenie adaptacji filmowej, co akurat będzie o wiele mniejszym problemem niż przeczytanie całej książki w jeden dzień ;)

__________________________________________________________


Tytuł: "Siła trucizny"
Autorka: Maria V. Snyder
Wydawnictwo: Mira
Rok wydania polskiego: 2012
Ilość stron: 380
Ocena: 8/10



Na przestrzeni ostatnich lat w krainie zwanej Iksja zaszło wiele zmian. W wyniku przewrotu obalono bezwzględną monarchię. Miejsce króla zajął Komendant, a wyznaczone przez niego zasady zawarte w Regulaminie Postępowania są egzekwowane w stosunku do każdego, bez wyjątków. Uprzywilejowana dotychczas ludność posługująca się magią została wytępiona, a każde dziecko, u którego chociażby podejrzewa się obecność cząstki magicznej zostaje natychmiast zabite.
Yelena została skazana na powieszenie. Nieważne, iż zabiła w samoobronie. Prawo Iksji jest bezwzględne - śmierć za śmierć. Niespodziewanie dano jej jednak szansę na przeżycie. Została testerem żywności, który miał chronić przed otruciem samego komendanta. Szybko się jednak przekonała, że to po prostu forma więzienia, w której nie ma krat..

Po raz kolejny BookAThon pozwolił mi poznać książkę, po którą zapewne nigdy bym nie sięgła i chwała mu za to. "Siła trucizny" mnie zaskoczyła. Bardzo, ale to bardzo pozytywnie. Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ani po wydawnictwie itp. itd., ale mimo tego jakoś wmówiłam sobie, iż ta pozycja była po prostu wielką pomyłką popełnioną podczas zakupowego szaleństwa. Spodziewałam się najgorszego ze złych gniotów, okropnego infentylnego języka i przesłodzonego romansu, który przyćmi całą akcję, o ile takowa w ogóle będzie. Z przyjemnością mogę się przyznać do błędu.

Pani Snyder świetnie wykreowała ten fikcyjny świat. Jego opisy są przyjemne, nie za długie, ale jednocześnie bardzo mocno oddziałują na wyobraźnię czytelnika. Z łatwością potrafiłam sobie wyobrazić poczynania głównej bohaterki oraz otoczenie, w którym się obracała: zamkowe komnaty, lasy czy też lochy.
Całość była spójna, autorka wybrała sobie czasy podobne do średniowiecza i konsekwentnie się ich trzymała. Nie mieliśmy tu niespodzianek w stylu elektryczności czy innych współczesnych wynalazków.

Również głównym bohaterom nie miałam wiele do zarzucenia. Spodziewałam się typowej głupiutkiej dziewczyny, która przy pierwszej lepszej okazji zakochuje się i ślepo podąża za swoim zauroczeniem, nie zważając na nic innego. Na szczęście tym razem było inaczej.
 Autorka przełamała schemat naiwnej dziewczyny, czekającej na ratunek.Yelena pozostaje rozważna i nie traci ostrożności. Uczy się, jak samej radzić sobie w trudnych sytuacjach. Kłamie kiedy trzeba, jest sprytna i wie, jak postawić na swoim. Jednocześnie jednak jest ludzka. Nie dostaliśmy wyidealizowanej wersji postaci, po której wszystkie niepowodzenia "spływają, jak po kaczce". Mimo że bardzo się stara pozostać niezależna, to jednak czasami zbyt bardzo przywiązuje się do ludzi - niezawsze tych odpowiednich. Także romans nie jest przesłodzony. Yelena nie straciła głowy od razu i tak naprawdę wątek romantyczny rozpoczyna się dopiero pod koniec powieści.
"Odtwórca" głównej roli męskiej również nie jest przerysowanym schematem. Nie zakochuje się od pierwszego wejrzenia, lecz traktuje Yelenę, tak jak powinien - jako podwładną. Nawet po tym, gdy już zaczyna między nimi iskrzyć, pozostaje wierny przede wszystkim swoim obowiązkom względem Komendanta, uczucie jest dla niego sprawą drugorzędną.

Sam pomysł na fabułę zdaje mi się niebanalny. "Tester żywności" to raczej niezbyt często spotykany zawód w tego typu książkach, zwłaszcza, jeśli ma być karą za morderstwo ;) Słyszałam zarzuty, iż magia miała być głównym wątkiem tej serii, a gra rolę drugoplanową. Nie zgadzam się. Jest to dopiero pierwsza część trylogii i stanowi ona doskonałe wprowadzenie dla kolejnych. Dobrze poznajemy bohaterów oraz ich otoczenie, a jednocześnie dostajemy sporą dawkę akcji. Czytając tę pozycję, nie nudziłam się ani razu.

Jeśli chodzi o zarzuty to, według mnie, zakończenie zostało przeprowadzone troszkę za szybko. Odniosłam wrażenie, że autorka wplątała główną bohaterkę w sytuację, która ją przerosła, więc poszła na łatwiznę i wymyśliła najłatwiejsze rozwiązanie problemu. Niekoniecznie było ono najkorzystniejsze dla czytelnika.

Mimo tej wady książka naprawdę była dobra, jak na swój gatunek. Muszę się przyznać, że nie wytrzymałam i zaczęłam już czytać kolejną części w wersji ebook ;) Jeśli lubicie taką lekką fantastykę to naprawdę polecam! :)

2 komentarze :

Jeśli już tu jesteś to proszę, zostaw komentarz :)
Dla Ciebie to chwila, a dla mnie wielka motywacja do dalszego pisania!

Wiecznie Zaczytana © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka