Październik ruszył pełną parą. Narazie jestem zadowolona z moich postępów czytelniczych, ale to był weekend - zobaczymy, jak to się potoczy w tygodniu. A co słychać u was? :)
A pierwsza recenzja tego miesiąca to *pampararam* :
Tytuł: "Miasteczko Salem"
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania polskiego: 2008
Stron: 524
Ocena: 8,5/10
Mała mieścina. Tragedia sprzed lat. Pisarz, powracający do miasta, aby ją opisać. To tak w skrócie. Ah, zapomniałabym. Ben Mears - czyli wyżej wspomniany autorzyna - nie jest jedynym nowym mieszkańcem miasteczka. W tym samym czasie do Salem przybyło coś jeszcze. Coś... Złowrogiego. Rządnego krwi. Pragnącego władzy. I nie spocznie, póki tego nie dostanie.
Stephen King niekwestionowanym mistrzem powieści grozy jest - wszyscy o tym wiedzą. A "Miasteczko Salem" - najlepszym tego przykładem.
Sięgając po tę powieść spodziewałam się czegoś całkiem innego. Salem - z czym wam się to kojarzy? Tak, mi też. Oto i niespodzianka! - to nie jest tytuł nawiązujący do historii czarownic z Salem. Czy było to rozczarowaniem? Absolutnie nie.
Ale zaraz, zaraz... Skoro nie o wiedźmach, to.. No właśnie, o czym? Tego już wam nie zdradzę. Jeśli sięgniecie po tę pozycję, to dowiecie się tego dosyć szybko. Kamil ( Kamil czyta książki) stwierdził, że nawet zbyt szybko. Niestety, tu muszę przyznać mu rację. Ledwo zaczęło się robić ciekawie, a już cała mgła tajemnicy otaczająca Salem została rozwiana. Byłby to może pewien problem u przeciętnego autora, ale King na szczęście - w opinii wielu fanów horrorów - do takich nie należy, więc wyszedł z sytuacji obronną ręką.
Czego możecie się spodziewać po tej powieści? Na pewno stale utrzymującego się, złowrogiego klimatu. Nie brakuje tu także zaskakujących zwrotów akcji. Dosyć znany motyw został przedstawiony w sposób - w miarę możliwości - oryginalny. King nie boi się ryzykować i gra va bank - wszystko albo nic. I, mimo że w pewnych momentach miałam ochotę nim potrząsnąć i krzyczeć, że tak przecież być nie może, ja się nie zgadzam, a w ogóle to co to za durny pomysł, żeby pokierować akcją w ten a nie inny sposób ;) , to całej powieści wyszło to zdecydowanie na dobre.
Jest to - jak do tej pory - najlepsza książka autorstwa tego Pana, z jaką miałam styczność. Chociaż przyznajny też, iż wybitną znawczynią Jego twórczości nie jestem ;) Fenomen tej historii? Czytając ją, nie czułam się przerażona, ale mimo tego - wizja zgaszenia światła wywoływała we mnie silne poczucie dyskomfortu.
Pozycja obowiązkowa dla Czytelników lubujących się w tego typu powieściach :)
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
1. Czytamy opasłe tomiska
Mi też pierwsze co przychodzi na myśl to czarownice. A tu niespodzianka. Nie czytałam ani jednej książki autora, ponieważ mam na to za słabe nerwy, ale może kiedyś.
OdpowiedzUsuńOd tej książki zaczęła się moja historia z Kingiem ;) Teraz kolekcjonuję każdą jego pozycję jeśli tylko mam okazję i zaczytuję się jak zaczarowana :) Nawet wczoraj udało mi się w Biedronce zakupić "Zieloną milę" ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://booksofmeworld.blogspot.com
To była pierwsza książka Kinga, którą przeczytałam (a były w sumie tylko trzy) i pamiętam, że akurat ta mi się podobała. Ale do Kinga nadal mnie nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
"Miasteczko Salem" dumnie stoi na mojej półce i czeka na swoją kolej... :) co jest tym złowrogim przybyszem do miasteczka już wiem, nie mniej jednak mam ochotę poznać całą historię :) Obawiam się troszkę ponieważ z panem Kingiem lubimy się lecz nie do końca... strasznie mnie męczy jego gadulstwo i kilkometrowe opisy, nie raz obiecywałam, że "Sorry King! Stary gaduło... Koniec z nami!"... :) ale bez znaczenia jak bardzo się zdenerwuję, to i tak zawsze do niego wracam :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero w najbliższych planach mam poznanie twórczości S.Kinga. Na półce czeka "Pan Mercedes" :)
OdpowiedzUsuńLubię takie powieści, a o Kingu słyszałam w zasadzie same dobre opinie. Szkoda, że mi i jego twórczości jest zdecydowanie nie po drodze...
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam bliżej się zapoznać z twórczością Kinga. Niestety do tej chwili przeczytałam tylko "Skazani na Shawshank" i początkiem "Cmętarza Zwieżąt". Niestety ta druga książka trochę mnie zniechęciła do twórczości Kinga, gdyż nie udało mi się przebrnąć przez nudny początek, ale chętnie kiedyś przeczytam "Miasteczko Salem" :)
OdpowiedzUsuńksiazkowy-swiat-niki.blogspot.com
Cieszę się, że taka ocena :) Ta historia autora jest naprawdę udana :)
OdpowiedzUsuńWszyscy mnie kuszą książkami Kinga. Niedługo zabraknie mi sił, aby nadal odkładać lekturę jego powieści na później...
OdpowiedzUsuń