Wydaje mi się, że dopiero kilka dni temu przedstawiałam wam podsumowanie września, a tu już koniec października. Zleciało mi to naprawdę bardzo szybko. Niestety, jak widać, na blogowanie czasu miałam malutko. Mam nadzieję, że listopad będzie trochę spokojniejszy i wygospodaruję kilka dodatkowych chwil na czytanie i pisanie tutaj, bo tego mi w tym miesiącu zabrakło. Dzień za dniem, lecą jak oszalałe. Trudno w tym zgiełku znaleźć moment dla siebie. Mam nadzieję, że u Was pod tym względem bardziej optymistycznie ;)
Przechodząc do części praktycznej tego posta:
W październiku przeczytałam.. 4 książki! Niestety, tylko cztery, ale mówi się trudno. Tak to już chyba pozostanie do końca roku szkolnego. Były to:
4. "Król Edyp" Sofokles
Jak widać jedną z nich była króciutka lektura, ale książka to książka! Do tego jestem także w trakcie jednej z powieści mojej ulubionej autorki, którą miałam nadzieję zrecenzować wam jeszcze w tym miesiącu, ale nie udało się :c Możecie się jej za to spodziewać na dniach :)
Łącznie były to 1744 strony, czyli około 56,5 dziennie. O 100 mniej, niż moje wakacyjne minimum, ludzie, pomocy :c To aż boli, ale cóż ja mogę poradzić? Nic z tym fantem narazie nie pocznę.
Oprócz tego pojawił się u mnie pierwszy post z serii "Wer bin ich?" oraz informacja o Biedronkowej promocji, z której wielu z Was skorzystało, co mnie bardzo cieszy :)
Na moją półkę przybyło aż 10 nowych książek! Muszę się opanować, skąd na to pieniądze? Stosik być może przedstawię wam na dniach.
Aktualnie jestem w trakcie dwóch lektur, o jednej wspominałam wyżej. Druga to "Chłopcy" Jakuba Ćwieka, którą pożyczyłam dzisiaj rano od przyjaciółki i już bardzo mnie wciągnęła. I to by było na tyle - szczęśliwego listopada Kochani :*
4 książki to nie tak źle :) Ja właśnie zabieram się za Kinga, tym razem "Ręka mistrza", zobaczymy jak to wszystko wyjdzie w praniu. A ja nie skorzystałam z biedronkowej promocji, czemu? Aa, już wiem, mieszkam na zadupiu, w którym Biedronki nie są najlepiej zaopatrzone ;___; No nic, czekam na stosik i również życzę szczęśliwego listopada :)
OdpowiedzUsuńNie mogę naprawić tej usterki z brakiem Twoich postów u mnie na tablicy, dlatego postaram się wyłapywać recenzje z twittera C:
Czytałam "Pieśń kolibra" i "Miasteczko Salem" - obie książki średnie według mnie. Wyniki dobre, lepsze 4 książki, niz ani jedna :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Też mam na koncte cztery książki w tym miesiącu :) Mam nadzieję, że w przyszłym będzie choć trochę lepiej ;) 10 książek?! No, to poszalałaś! U mnie tylko trzy nowe... I cieszę się z mojego opanowania i samokontroli w tanich księgarniach :3
OdpowiedzUsuńpoczytalna-umyslowo.blogspot.com
4 książki to nie jest zły wynik:) Lepiej przeczytać jedną książkę niż żadnej
OdpowiedzUsuńTeż czytałam Króla Edypa w październiku :). Niestety rok szkolny zabiera zdecydowanie za dużo czasu...
OdpowiedzUsuńPs. Nie mówię biegle po francusku, mój poziom to takie B1, a czytać jakoś daję radę :)