Tytuł: "Pół życia"
Autor: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania polskiego: 2012
Stron: 462
Ocena: 7,5/10
"Moim zdaniem w prawdziwej rodzinie nie chodzi o to, aby zawsze wszystko robić jak trzeba, tylko dać drugą szansę bliskim, jeśli nawalili"
Już dawno nie rozpoczynałam recenzji cytatem, ale w tym przypadku nie mogłam się powstrzymać, bowiem oddaje on doskonale istotę tej powieści.
Jest to książka oparta o życie Shauna Ellisa. Człowiek ten spędził kilka lat w lasach, z dala od cywilizacji, mając za towarzyszy tylko wilki. Z nimi jadł, spał, tworzył rodzinę - czy też raczej stado.
I od tego zaczyna się ta książka. Od mężczyzny, który przedstawia nam swoją historię. Niezwykłą, emocjonującą, niewiarygodną opowieść o życiu pośród drapieżnych, ale jakże majestatycznych zwierząt, jakimi są wilki. Ciężko uwierzyć, iż zaczęła się ona od niewinnej wizyty w zoo. Przecież każdy z nas chadzał tam w dzieciństwie. Oglądaliśmy lwy, słonie, papugi. Zadziwieni łatwością, z jaką treserzy nad nimi panują. Zachwyceni tym dreszczykiem adrenaliny, bo być może akurat w tym momencie wszczą od dawna planowany bunt. Szczęśliwi, że to nie my jesteśmy tymi, których ukażą za lata spędzone w niewoli.
Tak, to byliśmy my. Ale czy ktokolwiek z nas zdecydował się kiedyś otworzyć klatkę? Oswobodzić tygrysa? Dotknąć węża? Luke Warren i owszem.
Wyruszył do kanadyjskich lasów, by tam wyjść na spotkanie swojemu przeznaczeniu. Był tam szczęśliwy. Szczęśliwy, jak nigdzie i nigdy wcześniej.
Po trzech latach wrócił. Do rodziny. Do syna - Edwarda, córki - Cary, żony - Georgie. Problem w tym, że taki szmat czasu może zmienić wszystko. Uczucia zacierają się, priorytety - zmieniają, a człowiek staje się zwierzęciem, które niegdyś chciał poznać.
Lekarze są zadziwieni, łatwością z jaką Luke słyszy niesłyszalne, widzi niewidzialne, wie to, czego nie wie nikt. Poprawka - czego nie wie człowiek. Bo jak się okazuje, ludzie to stworzenia bardzo ograniczone. Nieświadome multum bodźców, przez które są otaczane. Zagubione w świecie, którego tak naprawdę nie znają.
Dla medycyny to zagadka. Dla niego samego - koszmar. Wyobrażacie sobie nie móc wejść do hipermarketu, bo osaczają was ludzie? Nie potrafić przytulić żony, bo zapach jej perfum jest zbyt przytłaczający? A wiecie może, jak to wpływa na relacje w rodzinie?
Córeczka, szczęśliwa z powrotu tatusia. Syn, odkrywający tajemnice, o których wolał nie wiedzieć. Uciekający do Tajlandii, byle być dalej, byle nie z ojcem. I zrozpaczona żona, próbująca odnaleźć w tym wilku człowieka, którego pokochała.
Nagle *bum*. Wypadek. Respirator. Decyzja, którą trzeba podjąć. Spór o to, kto powinien to zrobić. I świat, który staje na głowie.
Jodi Picoult po raz kolejny przedstawia nam powieść, której główna akcja toczy się w sądzie. Z takich w końcu zasłynęła i te wychodzą jej najlepiej. Z maleńkim rozczarowaniem muszę stwierdzić, że po pierwszych stronach tej opowieści sądziłam, że będzie to.. Coś. Coś większego. Coś lepszego. Bo do innych książek tej autorki porównania nie ma. Mimo tego, Picoult to Picoult i poziomem nawet najgorszej z jej książek zadowala czytelnika. Mnie przynajmniej zadowoliła.
Żeby już nie przedłużać, bo i tak długo wyszło - nie znajdziemy tu nic nowego. To jest stara, dobra Jodi Picoult w całej swojej okazałości i jeśli przypadły wam do gustu jej poprzednie powieści, to z tą też tak będzie. Akcja jest przedstawiona z punktu widzenia 3 głównych bohaterów - Edwarda, Cary i - co zaskakujące- nieprzytomnego Luka. Znajdziemy również kilka rozdziałów napisanych z perspektywy żony, ojczyma czy kuratora sądowego, ale należą one do mniejszości.
Każda strona przybliża nam życie "tańczącego z wilkami", a także wyjaśnia owiany dotąd tajemnicą wyjazd Edwarda do Tajlandii po kłótni z ojcem oraz - oczywiście - okoliczności, w których doszło do tragicznego wypadku.
Nie zabrakło tu niebanalnej historii, dobrze wykreowanych bohaterów oraz bardzo, bardzo wielu emocji, które wręcz "wylewają się" z kartek tej powieści. I właśnie te uczucia, obecne na każdej jednej stronie sprawiły, że ani trochę nie żałuję sięgnięcia po tę opowieść.
Recenzja bierze udziałw wyzwaniach:
1. Czytam opasłe tomiska
Koniecznie muszę przeczytać! <3 Właśnie chyba za te emocje tak pokochałam Picoult :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Picoult - to jedna z moich ulubionych pisarek. "Pół życia" jeszcze nie znam, ale na pewno nadrobię to.
OdpowiedzUsuńCiągle mam w planach tę autorkę... muszę w końcu te plany urzeczywistnić ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Tyle się z tej książki dowiedziałam o wilkach :) i o miłości :) Jodi jest bezkonkurencyjna
OdpowiedzUsuńByć może trochę naiwnie, ale już po jednej książce, "To, co zostało", obdarowałam Jodi Picoult kredytem zaufania, co w moim przypadku nieczęsto się zdarza. Szczególnie, że książki jakie ona pisze czytuję stosunkowo rzadko. Tak więc mimo wszystko czuję się tym tytułem zaintrygowana i dodaję go do "Chcę przeczytać" :)
OdpowiedzUsuńNie przeczytałam jeszcze żadnej książki autorstwa tej pisarki do końca. Jak dla mnie są zbyt przesycone emocjami.
OdpowiedzUsuńCzytałem jedną książkę tej autorki i może ta będzie następną :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie powieści, które pisze Jodi Picoult, nawet nie trzeba mnie jakoś specjalnie do tego przekonywać. ;)
OdpowiedzUsuń