21. "Ogród wspomnień" Amy Hatvany






Tytuł: "Ogród wspomnień"
Autor: Amy Hatvany
Rok wydania PL: 2013
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: ok 450
Ocena: 6+/10 






Eden.. Z czym nam się kojarzy ta nazwa? Oczywiście z Ogrodem Eden - boskim, nieskazitelnym, pięknym. Jednak tym razem zawiera on w sobie nie tylko piękno, ale i jest symbolem "słodko-gorzkiej historii zagubionego we własnym świecie ojca i poszukującej jego miłości i akceptacji córki"*

Myślę, że nie ma wielkiej potrzeby opisywać fabuły tej powieści, bo i nie jest ona zbyt skomplikowana. Przedstawię więc tylko ogólny zarys.

Po wielu latach spędzonych bez ojca Eden dowiaduje się, że być może wkrótce straci również drugiego rodzica. W wyniku tak traumatycznej dla niej sytuacji postanawia odnaleźć tatę. Nie była to łatwa decyzja, biorąc pod uwagę, iż ostatni raz miała z nim kontakt jako 10latka, wzywająca pogotowie by ratować rodzica-samobójcę. Mimo dezaprobaty ze strony matki rozpoczyna poszukiwania, odkrywając przy tym ukrywaną przez lata prawdę o tym, jak naprawdę wyglądała choroba psychiczna Davida i jak wpłynęła na jego życie w czasie, podczas którego Eden nie miała z nim kontaktu.


Szczerze powiedziawszy moje odczucia co do tej lektury są bardzo mieszane.
Z jednej strony była to naprawdę piękna historia i nie żałuję poświęcenia jej czasu. Gdybym mnie ktoś spytał, czy mając możliwość cofnięcia się w czasie wybrałabym inną książkę zamiast tej - odpowiedziałabym stanowczo : nie.
Z drugiej strony wiem, że jest to jedna z tych powieści, które mają poruszać najgłębsze zakamarki naszej duszy. Skłaniać do refleksji, wywoływać emocje, których nie możemy pohamować i łzy, które niepostrzeżenie zaczynają spływać po naszych policzkach. I tego tu nie znalazłam. Nie ukrywam, pod sam koniec zdarzyło mi się kilka razy pociągnąć nosem, ale oprócz tego nic. Kompletnie. Żadnych mocniejszych wrażeń, brak wzruszeń czy oburzenia. Nie wiem, to coś ze mną nie tak czy z powieścią?

Jeśli chodzi o samą kompozycję to bardzo przypomina mi tę z książek Jodi Picoult - chociaż być może to moja obsesja na punkcie tej drugiej Pani. Powieść jest podzielona na rozdziały z perspektywy dwóch osób -Eden i Davida. Są również zróżnicowane czasowo - na zmianę czytamy o przeszłości bohaterów oraz o życiu, które prowadzą w teraźniejszości. Z tym aspektem lektury pisarka poradziła sobie -według mnie - wzorowo. Często przy tego typu zabiegach gubię się w akcji i w końcu nie wiem, kiedy rozgrywają się wydarzenia. Tu wszystko było jasne i przejrzyste, co na wielki plus.

Ogółem żadnych wielkich niedociągnięć się nie dopatrzyłam. Rozdziały były ze sobą spójne, a wszystko ładnie omówione. Historia ciekawa, chociaż według mnie niektóre wątki można było rozwinąć trochę inaczej, żeby dostarczały więcej emocji. Mimo tego czytało się przyjemnie, stąd taka ocena a nie inna. Jeśli lubicie tego typu powieści to sądzę, że się nie zawiedziecie, ale na niezapomniane momenty z tą lekturą też nie ma co się nastawiać.

*Cytat z okładki

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Jeśli już tu jesteś to proszę, zostaw komentarz :)
Dla Ciebie to chwila, a dla mnie wielka motywacja do dalszego pisania!

Wiecznie Zaczytana © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka