Książka a film - słowem wstępu i "Bez mojej zgody"

Cześć!
Dziś dzień chciałabym rozpocząć na tym blogu nową serię, zatytułowaną "Książka a film". Nie wiem, jak często będą się pojawiały wpisy z tego cyklu, bo kinomanem nie jestem. Również nie tak dawno, komentowałam na jednym z blogów, że zdecydowanie wolę książki i raczej nie popieram ekranizacji, gdyż tylko zacierają dobre wrażenie po lekturze. Ale.. No właśnie! Pojawia się tutaj słynne 'ale..'. Żeby wiedzieć, czy film zepsuł książkę, czy może trzyma poziom, trzeba go najpierw obejrzeć :) Raz na jakiś czas, odważam się na ten krok ( chociaż wierzcie mi, że poprzedza go pół godziny zastanawiania się, czy na pewno warto, bo jeśli jakiś reżyser psuje moją ukochaną pozycję, to lepiej nie mówić jak reaguję...) i będę tutaj opisywała moje odczucia po jego wykonaniu :)

A teraz przechodząc już do części właściwej wpisu.





Ekranizacja na dziś: "Bez mojej zgody"(recenzja książki tutaj)


Przez dłuuugi czas nie mogłam nigdzie "dorwać" tej książki. W końcu wyszło na to, że najpierw obejrzałam film (dwukrotnie!), a dopiero później, w końcu, ją przeczytałam. Zapewne będzie więc to wpływało na mój osąd. Nie myślcie jednak, że po prostu coś mi się uroiło. Że po obejrzeniu ekranizacji zmniejszyłam oczekiwania odnośnie lektury. Nie, tak nie było.

Zdradzę wam sekret. Nie jestem osobą, która płacze na byle łzawej scence. Po prostu nie. Mam w sobie dużo z mojej mamy, ale akurat tej cechy po niej nie odziedziczyłam (moja mamusia płacze na co drugim filmie). Muszę jednak się przyznać, że w tym wypadku przepłakałam około 30 min z wszystkich 94. 

To było coś pięknego. Fenomenalna Cameron Diaz w roli walczącej o życie córki matki. Genialna Abigail Breslin, jako młodsza córka, która przez cały film, aż do ostatnich kilku minut, w których sytuacja się wyjaśnia, bardzo przekonywująco odgrywała swoją rolę. Po prostu coś pięknego.

Małe różnice między książką a filmem?


1.W pisemnej wersji tej historii sędzią rozpatrującym sprawę Anny i Kate był mężczyzna, w filmie - kobieta. Jednak tu muszę powiedzieć coś, czym zaskakuję nawet siebie samą. Bardziej podobała mi się wersja filmowa. Po prostu myślę, że postać żeńska lepiej nadawała się do tej roli.

2. W książce mamy do czynienia z Julią - kuratorem procesowym. W ekranizacji ta postać zostaje pominięta, a szkoda, bo dzięki niej poznajemy trochę bliżej prawnika Anny. Sama osoba Julii też jest dosyć ciekawa. Rozumiem jednak, że zmieścić tak grubą książkę w półtoragodzinnym filmie nie było łatwo i trzeba było z czegoś zrezygnować.

3. W powieści każdy rozdział jest opowiadany z perspektywy innego bohatera. W filmie, o ile występuje jakakolwiek narracja - jest mówiona przez Abigail Breslin (Annę).

4. W powieści lepiej poznajemy brata dziewczynek - Jessy'ego, jak również ich ojca. Jednak z reguły w filmie postaci są mniej opisane,bo po prostu nie ma na to czasu, więc niech nikogo to nie dziwi.

Oprócz tych małych różnic, pojawiła się także jedna wielka, mianowicie: zakończenie. W filmie zostało ono diametralnie odmienione. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Każdy powinien zdecydować sam. Oba były równie cudowne, chociaż wydaje mi się, że to książkowe bardziej skłaniało do refleksji; przynajmniej mnie bardziej ono poruszyło, niż to drugie.

Jeśli jeszcze nie oglądaliście tego filmu, to zachęcam bardzo bardzo mocno - tak samo zresztą, jak do przeczytania książki. Z ulgą mogę stwierdzić, że jest to jedna z lepszych ekranizacji, która niczego nie odjęła tej cudownej książce, mimo tych kilku zmian. Mało tego, myślę, że nawet "ulepszyła książkę" (o ile to w ogóle możliwe), bo pokazała inną wersję zakończenia tej historii, co udowodniło, że życie nie zawsze toczy się tak, jak byśmy tego chcieli.

9 komentarzy :

  1. Widzę, że trochę nas łączy! Ja generalnie jestem wrażliwa, ale w zasadzie nie płaczę na filmach, jednak "Bez mojej zgody" wzruszyło mnie. Książka okazała się genialna, film świetny, chociaż zdziwiło mnie inne zakończenie. Chociaż z drugiej strony... może to i dobrze, że różnią się. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Bez mojej zgody" czyta teraz moja mama i książka obłędnie ją wciągnęła. Też mam zamiar ją przeczytać, a później pewnie obejrzymy ekranizację, więc cieszy mnie, że Ci się tak bardzo podobała:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam film, a książki nie miałam jakoś ochoty czytać, mimo że film nieco szokujący i wzruszający. Filmy niestety często różnią się od książek, co mnie zawsze bardzo denerwuje. Wolałabym zobaczyć wydarzenia tak jak zostały opisane w książce, a nie stworzone na nowo przez scenarzystów...

    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam recenzji zbyt dokładnie, bo i książka i film jeszcze przede mną, a nie chce sobie czegoś zaspoilerować, ale super pomysł na cykl. Podobnie jak Ty często mam wątpliwości co do ekranizacji, ale i tak zawsze oglądam. Z dotąd obejrzanych ekranizacji, Gwiazd Naszych Wina wydaje mi się najwierniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie czytałam jeszcze książki pana Greena, więc nie wiem, jak ma się ona do tego co obejrzałam w kinie, ale faktycznie dużo ludzi mówi, że jest to w miarę wierne odwzorowanie. Ja mogę tylko powiedzieć, że film był cudowny, więc jeśli będę miała okazję, to z chęcią sięgnę po powieść. Aczkolwiek chyba tylko po tą, bo inne tego autora podobno już nie trzymają takiego poziomu.

      Usuń
  5. Książka i ekranizacja są mi jeszcze nieznane. Zacznę jednak od lektury...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny początek cyklu. Przyznam, że i mnie czasem kusi po obejrzeniu filmu na podstawie książki, skreślić parę, ale tylko raz się zawzięłam i coś "stworzyłam" :) Będę z przyjemnością wyczekiwać innych Twoich not :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim razie rozejrzę się z książką i za filmem ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczęłyśmy oglądać z przyjaciółką ten film, ale musiałyśmy z jakiegoś powodu, którego nie pamiętam, przestać. Widzę, że muszę powrócić do tej ekranizacji :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś to proszę, zostaw komentarz :)
Dla Ciebie to chwila, a dla mnie wielka motywacja do dalszego pisania!

Wiecznie Zaczytana © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka