sobota, 27 września 2014

14. "Kwiaty na poddaszu" Virginia C. Andrews

Przychodzę do was w ten piękny weekend z prawdopodobnie ostatnią książkową recenzją we wrześniu :( Tak dużo lektur, tak mało czasu...

Tytuł: "Kwiaty na poddaszu"
Autorka: Virgnia C. Andrews
Wydawnictwo: Świat książki
Rok polskiego wydania: 2012
Stron: 380
Ocena: 8/10







Jest to pozycja bardzo rozchwytywana w mojej bibliotece. Długo się naczekałam w kolejce, żeby w końcu ją zdobyć. Ale miałam! Przeczytałam! Oceniłam.

Wydanie jakie możecie zobaczyć powyżej jest tak właściwie wznowieniem tej książki. Podobno jest ona bestsellerem od wielu lat. Porusza tak kontrowersyjne tematy, iż została zakazana w kilku stanach USA. Gdy zaczynałam ją czytać, nie wiedziałam o czym opowiada. Nie pokusiłam się nawet o zapoznanie się z opisem z tyłu okładki. Wiele razy słyszałam, że jest świetna, więc podeszłam do tej pozycji z pewnością i nawet nie czułam potrzeby wcześniejszego zapoznawania się z fabułą, bo i po co? Wiadomo jednak, że i tytuł, i okładka sugerują naszej podświadomości o czym, być może, opowiada lektura. Czy spodziewałam się takiego obrotu spraw patrząc na oprawę tej książki? Zdecydowanie nie.

Cathy, Chris, Cory i Carrie byli normalnym rodzeństwem. Szczęśliwa czwórka dzieci, która dni spędzała z mamą w oczekiwaniu na powrót ojca, jeżdżącego po kraju w sprawach biznesowych. Niestety, los tak chciał, iż pewnego razu nie wrócił już do domu. Nieszczęśliwy wypadek, ot co. Wtedy właśnie zaczęły się problemy. Okazało się, że rozbitej rodziny nie stać na utrzymanie domu. Musieli się wyprowadzić. Kierunek? Posiadłość dziadków. Niemałe zaskoczenie spotkało ich, gdy już tam dotarli. Okazało się bowiem, iż matka dawno została wydziedziczona, a chcąc z powrotem wkupić się w łaski swojego ojca ukrywa przed nim istnienie jej pociech. Rodzeństwo zostaje zamknięte na poddaszu i tam czeka, aż wszystko się ułoży i będą mogli wrócić do swojego normalnego życia. Podobno to potrwa tylko kilka dni..

Opinie co do "Kwiatów na poddaszu" są podzielone. Dwie grupy ich czytelników to Ci, którzy tę książkę pokochali i Ci, którzy ją znienawidzili. Nie spotkałam się chyba z kimś, kto miałby wypośrodkowane zdanie na jej temat. 

Ja należę mimo wszystko do tej pierwszej grupy. Ciężko mi jednak stwierdzić, iż "pokochałam" tę pozycję. Bardziej jestem nią zafascynowana, zaskoczona, zaintrygowana... Podczas jej lektury obudziły się we mnie uczucia i wrażenia, których nigdy jeszcze nie czułam podczas czytania żadnego tytułu. Nie wiem czym było to spowodowane, jeśli mam być szczera. Wydaje mi się, że to atmosfera tej książki, ktora cały czas utrzymuje się na takim samym, przygnębiającym poziomie wprawiła mnie w taki nastrój. Niewątpliwie porusza ona  także ciężkie tematy , o których nie rozmyślamy na codzień. A przecież one istnieją. Prawda, raczej nie w takiej formie, jak tu przedstawiono (chociaż kto wie?), ale istnieją. Tematy tabu, o których nie rozmawiamy, ani nawet nie myślimy. A mimo wszystko, one są - tu, obok nas - i czekają, aż ktoś w końcu zauważy ich istnienie, głośno je skomentuje. W "Kwiatach na poddaszu" są one ukazane bardzo wyraźnie. I w końcowym rezultacie przychodzi mi na ten temat do głowy jedno pytanie - kim my jesteśmy, aby osądzać, co jest słuszne, a co nie?

Książka bierze udział w wyzwaniu:



Czytaj dalej...

poniedziałek, 22 września 2014

13. "Saga Sigrun" Elżbieta Cherezińska

Tytuł: Saga Sigrun
Autor: Elżbieta Cherezińska
Cykl : Północna Droga (tom I)
Data wydania  :  2009
Liczba stron: 404
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ocena: 7/10






Po kolejnej długiej przerwie wracam do was z następną recenzją! Nie wiem jak to się stało, że we wrześniu dodałam tylko trzy posty. Nie, właściwie wiem - nowa szkoła, nowi nauczyciele, trzy razy tyle nauki. Tadam, magiczny przepis na przestój na blogu! Dobra wiadomość jest taka, że w tym miesiącu planuję jeszcze jeden wpis z cyklu "Książka a ekranizacja" i prawdopodobnie jedną recenzję serialu, o ile zdążę go dokończyć. Również jeszcze dzisiaj zabieram się za kolejną książkę i mam nadzieję, że tym razem nie będę jej męczyć przez prawie dwa tygodnie ;) A teraz już nie przedużając:

Jestem świeżo po "Sadze Sigrun". Skończyłam ją czytać dosłownie kilka minut temu. Jak wrażenia?

Oczywiście bardzo pozytywne! Po "Trzech młodych pieśniach" nie spodziewałam się niczego innego ;) Rozpoczęłam ten cykl od tyłu, a teraz postanowiłam, że trzeba to w końcu zrobić jak należy! Pierwsza część jest już za mną i choć muszę przyznać, ze podobała mi się troszkę mniej, niż czwarta, to mimo wszystko była cudowna!

Elżbieta Cherezińska po raz kolejny (teoretycznie to pierwszy) zabrała mnie do zimnego, brutalnego świata Wikingów. Nie lubię historii. Nie ukrywałam tego nigdy i nigdy nie będę - nie lubię i już. Jednak mimo tego, Norwegia, jaka została przedstawiona w tej serii porywa mnie i przekonuje do siebie zupełnie. Opisy malowniczych fiordów, osad, gór, strumieni, łąk.. Biała zima i mieniące się kolorami lato. To wszystko znajdziemy w "Sadze Sigrun".

"Saga Sigrun" jest to ta sama historia, którą poznałam już w kolejnej części cyklu. Znałam jej zakończenie. A jednak nie zepsuło mi to wrażeń z lektury zupełnie, a wręcz dało satysfakcję. Miło było poznać wszystkie te wydarzenia z innego punktu widzenia. Uważam, że napisać tę samą opowieść na kilka sposobów, tak, żeby nie nudziła, samo w sobie jest sztuką!

Jeśli czegoś zabrakło mi w tej powieści, to może trochę tej twardości, którą poznałam w "Trzech młodych pieśniach". Męskiego spojrzenia na świat. Jego brak nie oznacza jednak wlokącej się akcji, co to, to nie ;) Cherezińska udowadnia jedynie, że w czasach wiecznych wojen znalazł się również czas na uczucia. Na miłość. Strach. Zazdrość. Pokazuje, że kobiety mimo upływu lat i stuleci tak naprawdę wciąż pozostają takie same.

Autorka nie zawiodła mnie także zakończeniem. Było ono może mniej wstrząsające, niż w "Trzech...", ale za to bardzo uczuciowe i jeśli ktoś potrafi wczuć się w emocje targające bohaterami, to myśle, że nie będzie zawiedziony, a wręcz przytłoczony ich ilością. Ma się rozumieć,  w tym pozytywnym sensie.

Oczywiście jako plus muszę obowiązkowo zanotować również genialne wplecienie w fabułę mitologii. Ciekawie, wzruszająco, a i przy okazji czegoś się nauczyłam :) Nic, tylko polecać. Takie jest moje subiektywne zdanie. A ktoś z was czytał? Jak wspominacie?

Książka bierze udział w wyzwaniu:
1. Czytamy grube tomiska
Czytaj dalej...

sobota, 13 września 2014

Liebster Blog Award

Dzisiaj weekendowo, więc stwierdziłam, że przyjdę do was z nieco luźniejszym wpisem :) Mianowicie, jak już się pewnie zdążyliście domyślić po tytule, zostałam nominowana do zabawy "Liebster Blog Award".  Gdyby jeszcze ktoś nie wiedział o co chodzi, to po krótce wyjaśniam zasady:)  Jest to nagroda, od osoby, przez którą zostaliśmy ...
Czytaj dalej...

środa, 10 września 2014

12. "Pamiętam Cię" Yrsa Sigurdardóttir

Wracam do Was po dość długiej nieobecności, bo już prawie tydzień minął, odkąd ostatnio pojawiła się tu recenzja. Nie aż tak długo, ale i tak stanowczo zbyt dawno temu, zaglądałam na wasze blogi, za co też bardzo Was przepraszam i już lecę nadrabiać zaległości :) Niestety, zdaje mi się, że miesiące szkolne tak właśnie będą wyglądać, bo jak wiadomo - aż do wakacji - nauki coraz więcej, a czasu coraz mniej. Ktoś jeszcze ma problem z typu "dużo chęci, mało czasu"? Mam nadzieję, że nie jestem jedyna! 

A teraz już nie przedłużając - mam dla was dzisiaj recenzję horroru/kryminału skandynawskiej autorki, a jest to :


Tytuł: "Pamiętam cię"
Autorka: Yrsa Sigurdardóttir
Wydawnictwo: Muza
Data polskiego wydania: 2013
Liczba stron: 320
Ocena: 8/10






Jak widać, jest to, według mojej opinii, książka naprawdę bardzo dobra. Za możliwość jej przeczytania dziekuję mojej bliskiej znajomej. Pozycja ta miała do mnie dotrzeć pod koniec czerwca, otrzymałam ją w ostatni weekend sierpnia, ale tego typu fakty pomińmy (kto z nas tego nie zna?).  W każdym razie, po zakończeniu lektury szybciutko napisałam do wyżej wspomnianej koleżanki i okazało się, iż nasze opinie o niej w większości się pokrywają. A jakie one tak właściwie są?

"Pamiętam cię" to książka dopracowana w każdym calu. Przynajmniej mi się tak wydaje. Jeżeli mieliście okazję przeczytać lub macie taki zamiar i rzuciło wam się w oczy jakieś rażące niedopowiedzenie, nierozwinięty wątek, źle skierowana akcja, to dajcie znać, z chęcią poznam wasze zdanie! :) Dlaczego moje jest takie a nie inne?

"Pamiętam cię" są to dwie równoległe historie.

 Pierwsza opowiada o Katrin, Lif i Gardarze, którzy wyruszyli na od dawna wyludnioną wyspę w celu wyremontowania jednego z domów, znajdujących się na niej i użycia go, jako pensjonatu dla podróżnych, którzy znajdując się w tych okolicach nie mają się gdzie zatrzymać. Ta idea narodziła się w głowach Gardara i jego bliskiego przyjaciela, a zarazem męża Lif - Einara. Niestety, zanim zdążyli zrealizować swój plan, Einar niespodziewanie pożegnał się z tym światem. Mimo tego, wyżej wspomniana trójka wyrusza na wyspę. Nie była to najfortunniejsza decyzja. Zaczynają się dziać dziwne rzeczy i nie ma od nich ucieczki.

Druga mówi nam o psychiatrze, Freyrze. Zostaje on wezwany do włamania do jednego z przedszkoli w celu przedstawienia profilu psychologicznego sprawcy, opartego na wyrządzonych szkodach. Sprawa nie jest jednak tak błaha, jak się z początku wydaje. Okazuje się, iż ma ona bezpośredni związek zarówno z życiem samego psychiatry, jak i z innym śledztwem sprzed lat. 

Te dwie opowieści stopniowo łączą się w jedną, piękną, spójną całość. Osobiście nie znalazłam pytania, które pozostałoby bez odpowiedzi. Dopracowane są najmniejsze szczegóły i chyba właśnie to mnie najbardziej w tej książce urzekło. Jej złożoność. Jej budowa. Tę pozycję mogłabym porównać do puzzli. W pierwszej chwili, gdy wysypujemy je na stół nie możemy zobaczyć nic ciekawego. Dopiero później, po ułożeniu połowy, wyłania się ogólny zarys, a gdy już skończymy naszą układankę, widnieje przed nami prawdziwe dzieło sztuki. Tak samo jest z tym tytułem.

Wbrew pozorom, mimo iż jest to horror, nie jest to książka płytka. Porusza ona różne ważne tematy związane z naszym życiem, od zdrad przez strach i nienawiść po miłość rodzicielską. Oczywiście nie są one na głównym planie, ale jednak - nie jest to pozycja skupiająca się tylko i wyłącznie na elementach, mających na celu przerażenie czytelnika.

Przez cały czas jej czytania utrzymuje się ciężka atmosfera, co w tego typu tytułach jest akurat wielkim plusem. "Pamiętam cię" naprawdę trzyma w napięciu i jeżeli jesteście osobami strachliwymi, to lepiej nie czytajcie jej w nocy.

Nie chcę tutaj za bardzo słodzić, ale słowo daję, że minusów jako takich się w tej książce nie doszukałam. Pierwszy horror książkowy od dawna, przy którym tak się bałam, dlatego wszystkim fanom tego gatunku serdecznie polecam :)

Książka bierze udział w wyzwaniu:
1. Czytamy krymiały (klik)



Czytaj dalej...

czwartek, 4 września 2014

11. "Pod kopułą" Stephen King

Garść statystyk:

Ilość stron: 923
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 2010
Ocena: 6/10






Czytaj dalej...
Wiecznie Zaczytana © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka