Podsumowanie sierpnia

Witam wszystkich serdecznie :)

Dzisiaj przychodzę do was z podsumowaniem sierpnia. Tak, dziś ostatni dzień tego miesiąca, a co za tym idzie - ostatni dzień wakacji. Dlaczego? :( Za szybko to zleciało. Wam też?



Ale zanim powitamy wrzesień na dobre, powiedzmy kilka słów o sierpniu. Co się u mnie działo w tym czasie?

Założyłam tego bloga! Już niedługo minie równy miesiąc :)
Zrecenzowałam dla was aż 10 książek! Sama jestem zaskoczona, że aż tyle dałam radę pochłonąć i wam tutaj opisać. Były to:

1. "Z innej bajki" Jodi Picoult (recenzja)
2. "Upadki" Anne Provoost (recenzja)
3. "Złodziejka książek" Markus Zusak (recenzja)
4. "Pan Mercedes" Stephen King (recenzja)
5. "Najlepsze opowiadania. Tom 1" H.P. Lovecraft (recenzja)
6. "Sophie, wróć!" Emma Pearse (recenzja)
7. "Opcje na śmierć" Jarosław Klejnocki (recenzja)
8. "Grona gniewu" John Steinbeck (recenzja)
9. "Bez mojej zgody" Jodi Picoult (recenzja)
10. "Północna Droga - trzy młode pieśni" Elżbieta Cherezińska (recenzja)

Łącznie przeczytałam w tym miesiącu około 4871 stron, co daje w przybliżeniu 157 stron dziennie

Oprócz tego prezentowałam wam tutaj moje najnowsze nabytki. W ramach luźniejszych postów wzięłam również udział w zabawie My first book TAG, gdzie mogliście się dowiedzieć o moich pierwszych podbojach czytelniczych. No i również w tym miesiącu rozpoczęłam cykl, który mam nadzieję będzie się pojawiał dosyć regularnie. Jest to "Książka a  film", czyli różnice między powieścią i jej ekranizacją. Na pierwszy ogień poszło "Bez mojej zgody" powstałe na podstawie książki Jodi Picoult.

No i to tyle z życia mojego bloga. Mam nadzieję, że wam się podoba. Do napisania/przeczytania już we wrześniu :)



Czytaj dalej...

Sierpniowe zdobycze Zaczytanej


Dobry wieczór wszystkim!

Sierpień nieubłaganie dobiega końca, niestety. Z tego powodu stwierdziłam, że już czas, żeby podzielić się z wami moimi zdobyczami tego miesiąca. 


Zdjęcia są okropne, wiem i bardzo was przepraszam, ale:
  1. Geniuszem aparatu nie jestem
  2. Mój sprzęt pozostawia wiele do życzenia
  3. Jakąś godzinę temu zrobiło się zwarcie i... Nie mam w domu światła! No, a przynajmniej tych dużych świateł. Małe lampki działają, bo są podłączone do osobnego obiegu. To niestety spowodowało, iż zdjęcia musiałam robić.. Na łóżku :/ , bo nigdzie indziej nie mam wystarczającego oświetlenia.
Także jeszcze raz przepraszam za ich wygląd, ale każde będzie opisane, żeby nie było wątpliwości, o jaką książkę chodzi :)


No a teraz przechodząc do rzeczy, oto moje sierpniowe nabytki:




1. "Siła trucizny" Maria V. Snyder
2. " Cyrk potępieńców" Laurell K. Hamilton
3. "Podróż po miłość. Maria" Dorota Ponińska
4. "Neva" Sara Grant
5. "Pan Mercedes" Stephen King (recenzja)


6. "Ostatni wykład" Randy Pausch i Jeffrey Zaslow
7. "Proroctwo sióstr" Michelle Zink
8" Strażniczka bramy" Michelle Zink


9. " Wieża nadziei" Marget Sandemo
10. "Krąg magii 1. Księga Sandry" Tamora Pierce
11. "Tajemnica starego browaru" Krzysztof Smura
12. "Mroczny anioł" Eden Maguire
13." Cień nocy" Andrea Cremer
14. "Pustkowia" Blake Crouch


15. " Mroczne szaleństwo" Karen Marie Moning
16. " Mroczna kolekcja" Ted Dekker
17. " Dalziel&Pascoe. Okrótna miłość" Reginald Hill
18. "Skradzione życie" Jaycee Dugard
19. "Upadki" Anne Provoost (recenzja)
20. "Blogerchef. W sieci przepisów"


Czytaliście jakieś? Polecacie? Zawiedliście się? Nie sądziłam, że tego się uzbierało aż tak dużo. Moja domowa biblioteczka powoli zaczyna istnieć, z 4 książek zrobiły się 24 :)



Czytaj dalej...

10. "Z innej bajki" Jodi Picoult


Garść statystyk:

Ilość stron: 308
Autor: Jodi Picoult, Samantha van Leer
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania w Polsce: 2013
Ocena: 7/10
Czytaj dalej...

9. " Najlepsze opowiadania. Tom 1" H.P. Lovecraft

                                       Garść statystyk:

Ilość stron: 393
Autor:  H.P. Lovecraft
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania w Polsce: 2008
Czytaj dalej...

8. "Złodziejka książek" Markus Zusak




Garść statystyk:
autor: Markus Zusak
ilość stron: 495
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
rok wydania w Polsce: 2008
ocena 10/10

Czytaj dalej...

7. "Upadki" Anne Provoost

                                                                                                                                       
                                                                                                                           
          Ilość stron: 225
                                                                                                                                Autor: Anne Provoost
Wydawnictwo: EZOP
Rok wydania w Polsce: 2006
Ocena: 6,5/10

Czytaj dalej...

My first book tag!

Dzień dobry wszystkim! :)

Dzisiaj wyjątkowo nierecenzyjnie, bo zamiast tego postanowiłam zrobić "My first book tag".

Otagowana zostałam przez Nefmi z bloga http://readwithnefmi.blogspot.com/
Bardzo dziękuję! :)

No to zaczynamy!


1. Pierwsza lektura.

Pierwszą lekturą, jaką pamiętam była chyba któraś z części "Koziołka Matołka" w drugiej klasie. A jeśli nie ta, to na pewno inna Kornela Makuszyńskiego, bo był patronem mojej podstawówki :)


2. Pierwsza książka, którą pokochałam.

Pierwsza książka, którą pokochałam to najprawdopodobniej taka, która zawierała baśnie polskie. Pamiętam, jak mama czytała mi na dobranoc np. o smoku wawelskim albo szewczyku Dratewce. Mogłam ich słuchać codziennie i nigdy mi się nie nudziły.


3. Pierwsza książka, którą znienawidziłam.

Nie będę chyba oryginalna, jeśli wymienię tutaj "Krzyżaków" Sienkiewicza. Z reguły staram się dokańczać książki, jak nudne by nie były, ale w tym wypadku dobrnęłam jakoś do połowy i się poddałam, tak jak cała reszta mojej klasy..


4. Pierwsza książka, którą sama kupiłam.

Było to jakoś pod koniec podstawówki, więc ręki sobie nie dam uciąć, ale to chyba był "Zmierzch" Stephanie Meyer.


5. Pierwsza książka, którą pożyczyłam.

Ale pożyczyłam komuś czy sobie z biblioteki? W pierwszym wypadku była to również któraś z części "Sagi Zmierzch". W drugim - nie mam zielonego pojęcia. Lektury szkolne. Mogę wam powiedzieć, jaką książkę jako pierwszą wypożyczyłam w mojej ukochanej bibliotece, w której założyłam konto już.. 4 lata temu! Jej, jak to zleciało. A była to książka "Diabeł ubiera się u Prady" Lauren Weisberger.


6. Pierwsza książka, którą sprzedałam.


Znowu "saga Zmierzch" po tym jak przeczytałam ją z 10 razy (nie oceniajcie, ej, byłam dzieckiem). 


7. Pierwsza książka, którą zrecenzowałam.


Są to "Trzy młode pieśni" Elżbiety Cherezińskiej o tutaj 


8. Pierwsza nieskończona książka.

Jak pisałam wyżej - staram się jednak dotrwać do końca, jednak kilka razy wymiękłam. Pierwszym takim przypadkiem była "Strefa światła" Wiktorii Zender. Była dla mnie po prostu zbyt poważna, jak na mój wiek. Nadal leży u mnie na półce, może niedługo się na nią skuszę, a może nie.


9. Pierwsza książka, która doprowadziła mnie do łez.

Zdecydowanie "Złodziejka książek" Markusa Zusaka. Ostatnio właśnie postanowiłam odświeżyć sobie tę pozycję i przeczytać ją jeszcze raz, więc za około dwa tygodnie pojawi się u mnie jej recenzja. :)


10. Pierwsza książka, której ekranizację obejrzałam.

Podejrzewam, że "W pustyni i w puszczy".


11. Pierwsza seria, którą przeczytałam.

Po raz kolejny zmierzch. Pewnie było coś wcześniej, ale naprawdę nie pamiętam.


12. Pierwsza książka, którą pamiętam z dzieciństwa.

Nie mam zielonego pojęcia, jaki to był tytuł, ale pamiętam że była duża, cienka, a na okładce był miś ze skarbem. Jak można się domyślać, była to historia o niedźwiedziu :P


13. Pierwsza książka, na której wydanie czekałam.

Chyba "Ja, anielica" Katarzyny Bereniki Miszczuk.


14. Pierwsza książka, do której świata chciałabym się przenieść.

Jakaś książka o czarodziejkach. Zawsze chciałam czarować :)


15. Pierwsza książka, która spowodowała, że zakochałam się w czytaniu.

Nie mam chyba takiej. Lubiłam czytać zawsze i od zawsze.


I to tyle! A wy? Jak byście odpowiedzieli na te pytania? Powiedzcie mi w komentarzu lub jeśli macie ochotę zróbcie ten tag u siebie. Nie nominuję nikogo specjalnego, kto ma ochotę, tego zapraszam do zabawy :)


Czytaj dalej...

6. "Grona gniewu" John Steinbeck




Garść statystyk:
Ilość stron: 670
Autor: John Steinbeck
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania w Polsce: 2012
Ocena: 7,5/10

Ta pozycja wpadła w moje łapki zupełnie przypadkiem. Stephen King wspomniał o niej w "Panu Mercedesie" (klik), a ja - jak to ja - biorąc pod uwagę, że jestem bardzo ciekawską osóbką, szybciutko sprawdziłam, czy ta książka jest dostępna w mojej bibliotece i, nie czytając nawet opisu, zamówiłam ją. Na drugi dzień leżała już u mnie na półce i czekała na swoją kolej.
Jest to jedna z książek z listy 100 tytułów BBC (tutaj).

Czytaj dalej...

Książka a film - słowem wstępu i "Bez mojej zgody"

Cześć!
Dziś dzień chciałabym rozpocząć na tym blogu nową serię, zatytułowaną "Książka a film". Nie wiem, jak często będą się pojawiały wpisy z tego cyklu, bo kinomanem nie jestem. Również nie tak dawno, komentowałam na jednym z blogów, że zdecydowanie wolę książki i raczej nie popieram ekranizacji, gdyż tylko zacierają dobre wrażenie po lekturze. Ale.. No właśnie! Pojawia się tutaj słynne 'ale..'. Żeby wiedzieć, czy film zepsuł książkę, czy może trzyma poziom, trzeba go najpierw obejrzeć :) Raz na jakiś czas, odważam się na ten krok ( chociaż wierzcie mi, że poprzedza go pół godziny zastanawiania się, czy na pewno warto, bo jeśli jakiś reżyser psuje moją ukochaną pozycję, to lepiej nie mówić jak reaguję...) i będę tutaj opisywała moje odczucia po jego wykonaniu :)

A teraz przechodząc już do części właściwej wpisu.





Ekranizacja na dziś: "Bez mojej zgody"(recenzja książki tutaj)


Przez dłuuugi czas nie mogłam nigdzie "dorwać" tej książki. W końcu wyszło na to, że najpierw obejrzałam film (dwukrotnie!), a dopiero później, w końcu, ją przeczytałam. Zapewne będzie więc to wpływało na mój osąd. Nie myślcie jednak, że po prostu coś mi się uroiło. Że po obejrzeniu ekranizacji zmniejszyłam oczekiwania odnośnie lektury. Nie, tak nie było.

Zdradzę wam sekret. Nie jestem osobą, która płacze na byle łzawej scence. Po prostu nie. Mam w sobie dużo z mojej mamy, ale akurat tej cechy po niej nie odziedziczyłam (moja mamusia płacze na co drugim filmie). Muszę jednak się przyznać, że w tym wypadku przepłakałam około 30 min z wszystkich 94. 

To było coś pięknego. Fenomenalna Cameron Diaz w roli walczącej o życie córki matki. Genialna Abigail Breslin, jako młodsza córka, która przez cały film, aż do ostatnich kilku minut, w których sytuacja się wyjaśnia, bardzo przekonywująco odgrywała swoją rolę. Po prostu coś pięknego.

Małe różnice między książką a filmem?


1.W pisemnej wersji tej historii sędzią rozpatrującym sprawę Anny i Kate był mężczyzna, w filmie - kobieta. Jednak tu muszę powiedzieć coś, czym zaskakuję nawet siebie samą. Bardziej podobała mi się wersja filmowa. Po prostu myślę, że postać żeńska lepiej nadawała się do tej roli.

2. W książce mamy do czynienia z Julią - kuratorem procesowym. W ekranizacji ta postać zostaje pominięta, a szkoda, bo dzięki niej poznajemy trochę bliżej prawnika Anny. Sama osoba Julii też jest dosyć ciekawa. Rozumiem jednak, że zmieścić tak grubą książkę w półtoragodzinnym filmie nie było łatwo i trzeba było z czegoś zrezygnować.

3. W powieści każdy rozdział jest opowiadany z perspektywy innego bohatera. W filmie, o ile występuje jakakolwiek narracja - jest mówiona przez Abigail Breslin (Annę).

4. W powieści lepiej poznajemy brata dziewczynek - Jessy'ego, jak również ich ojca. Jednak z reguły w filmie postaci są mniej opisane,bo po prostu nie ma na to czasu, więc niech nikogo to nie dziwi.

Oprócz tych małych różnic, pojawiła się także jedna wielka, mianowicie: zakończenie. W filmie zostało ono diametralnie odmienione. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Każdy powinien zdecydować sam. Oba były równie cudowne, chociaż wydaje mi się, że to książkowe bardziej skłaniało do refleksji; przynajmniej mnie bardziej ono poruszyło, niż to drugie.

Jeśli jeszcze nie oglądaliście tego filmu, to zachęcam bardzo bardzo mocno - tak samo zresztą, jak do przeczytania książki. Z ulgą mogę stwierdzić, że jest to jedna z lepszych ekranizacji, która niczego nie odjęła tej cudownej książce, mimo tych kilku zmian. Mało tego, myślę, że nawet "ulepszyła książkę" (o ile to w ogóle możliwe), bo pokazała inną wersję zakończenia tej historii, co udowodniło, że życie nie zawsze toczy się tak, jak byśmy tego chcieli.

Czytaj dalej...

5."Bez mojej zgody" Jodi Picoult


                                                                                                                                                                              


                                                                                                                                                                             Ilość stron: 528
                                                                                                                                                                        Autor: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2009



W końcu ta pozycja wpadła w moje ręce. Czatowałam na nią od dobrego roku i za każdym razem ktoś ją wypożyczał przede mną. A teraz miałam! Przeczytałam! I zakochałam się w twórczości Jodi Picoult po raz kolejny.

O autorce:

Mogę się przyznać, że z całą pewnością Jodi Picoult jest moją ulubioną autorką. Dlaczego? Bo prawie każdą jej książkę kończę czytać we łzach. Ta pani w swoich powieściach przedstawia bardzo poruszające historie, pełne emocji - zarówno dobrych jak i złych; bólu i radości. Jeśli ktoś kiedykolwiek ocenił jej książkę na mniej niż 6,5/10 to chyba nie miał serca. Wiem, że każdy ma swój typ literatury, którą lubi i takiej, która mu nie podchodzi w ogóle, ALE powieści Jodi są po prostu cudowne i myślę, iż każdego poruszą chociaż odrobinę.
Picoult pisze o "tematach tabu" w sposób przystępny dla czytelnika, jakby były one na porządku dziennym. I właśnie za to należą się jej głębokie pokłony.

Kilka słów ode mnie:

Anna Fitzgerald jest zwykłą zdrową trzynastolatką, która gra w hokeja i kłóci się z rodzeństwem. To co nie jest w niej zwykłe, to fakt, że urodziła się tylko po to, żeby po części oddawać siebie całą jej starszej siostrze - Kate, która jest chora na ostrą odmianę białaczki. 

Rodzice dziewczynek są przyzwyczajeni, że gdy tylko Kate jest chora, ich najmłodsze dziecko biegnie jej z pomocą. Można się więc domyślić, jaki cios otrzymali w dniu, w którym dotarł do nich pozew sądowy, złożony przez ich własną córkę. Anna ma dosyć bycia pojemnikiem z "częściami zapasowymi" dla siostry. Zatrudnia adwokata i zaczyna walkę o siebie samą. Walkę o prawo do decydowania o tym, czego chce, a czego nie. Motywy jej działań są jednak głębiej złożone i, gdy już wychodzą na jaw - zaskakują wszystkich.

"*Kate rozwiązując krzyżówkę spytała, o słowo określające pojemnik, które ma cztery litery* 
- Anna - mamroczę pod nosem.
Mama odwraca głowę.

- Co?

- Pojemnik, na cztery litery. Anna. - odpowiadam i wychodzę z pokoju, w którym leży Kate."

"Bez mojej zgody" to wzruszająca opowieść o poświęceniu dla rodziny; bezgranicznej miłości; oddawaniu każdej części siebie innej osobie; dramacie rodziców, którzy patrzą bezradnie na śmierć własnego dziecka. Jodi Picoult po raz kolejny porusza ciężki temat, tak jak w każdej z jej powieści. Robi to jednak tak umiejętnie, że wiele razy nie mogłam opanować śmiechu. Potrafi "włożyć" dowcip, tam, gdzie to konieczne, żeby nie przytłoczyć czytelnika ogromem nieszczęścia. A jednocześnie ten humor nie przysłania głównej myśli utworu. Osobiście, mimo wszystko czuję się przytłoczona. Czuję się przytłoczona, bo ten temat jest mi bliski. Daleki, ale jednocześnie bardzo bliski. Z każdą upływającą minutą coraz bardziej dociera do mnie to, co dosłownie przed chwilą skończyłam czytać. Co sekundę do głowy napływają nowe myśli i jest ich dużo, bardzo dużo. "Bez mojej zgody" to utwór, który trafił w najgłębsze zakamarki mojego umysłu i serca. Wywołał lawinę emocji, których się nie spodziewałam. Za to właśnie uwielbiam Jodi Picoult.

Myślę, że po skończeniu "Bez mojej zgody" będę roztrząsała tę książkę jeszcze przez dobry tydzień, bo dostarczyła mi wielu refleksji. Jak każda  powieść Picoult, tak w sumie. Polecam gorąco twórczość tej pani, gdyż skłania bardzo mocno do przemyślenia jeszcze raz priorytetów, którymi kierujemy się w życiu.


Książka bierze udział w wyzwaniu:

Czytaj dalej...

Sierpień z Zaczytaną w toku!

Dzień dobry wszystkim! :D

Sprawa pierwsza i nagląca : w końcu odkryłam jak włączyć funkcję obserwowania, więc teraz możecie już mnie followować również na Bloggerze, a nie tylko w Kręgach Google ;)

A sprawa druga wygląda tak:
Jeszcze nie ma połowy sierpnia, a skończyłam już recenzować wszystkie książki, które przewidziałam na ten miesiąc. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że tak szybko pójdzie.


Z tego powodu przedstawiam tytuły, które mam zamiar przeczytać w najbliższej przyszłości:





1. "Bez mojej zgody" Jodi Picoult - książka mojej ukochanej autorki, już nie mogę się doczekać. (biblioteka)

2. "Grona gniewu" John Steinbeck - na ten tytuł trafiłam przypadkiem, więcej o tym powiem w notce (biblioteka)

3."Najlepsze opowiadania. Tom 1" H.P.Lovecraft - ten tytuł polecił mi mój bliski przyjaciel. Trochę o Lovekrafcie słyszałam, zobaczymy (również biblioteka)

4."Podróż po miłość. Maria" Dorota Ponińska - książla raczej nie w moim stylu, ale wygrana w konkursie, więc przeczytam, sprawdzę :)

5. "Upadki" Anne Provoost - znalazłam na przecenie w serwisie taniaksiazka.pl za bodajże 3zł. 3 ZŁOTE! Grzech nie kupić.

Jak widać sierpień jest raczej miesiącem bibliotecznym, m.in. z tego powodu, że narazie mam czas i ochotę kursować trasą dom-biblioteka. Jak już będzie zimniej, a cały mój czas wolny zje szkoła, to wezmę się za egzemplarze z mojej półki, których też się już kilka nazbierało :)

Czytaj dalej...

4. „ Opcje na śmierć” Jarosław Klejnocki



Garść statystyk:
Ilość stron: 347
Autor: Jarosław Klejnocki
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2012

O autorze:

Jarosław Klejnocki - Dyrektor Muzeum Literatury w Warszawie, pracownik Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, a także poeta, eseista i krytyk literacki. 


Kilka słów ode mnie:

"Opcje na śmierć" zaczynają się w sposób tajemniczy, odważę się nawet stwierdzić - lekko chaotyczny. Zaczynamy naszą lekturę prologiem, rozgrywającym się w domku Klejnockiego. Po kilku stronach przenosimy się na Mazury. Kilka kolejnych i jesteśmy już w Amsterdamie, a następnie lądujemy w Warszawie. Wywołało to we mnie mieszane uczucia- czułam się skołowana i miałam ochotę skreślić tę pozycję już na starcie, ale jednocześnie wzbudziło też we mnie ciekawość, jak autor połączy to wszystko w całość.

Początkowo ten głód wiedzy sprawił, że lekturę czytało się bardzo szybko. Ledwo się obejrzałam - 50 strona, chwilę później - już 100. Niestety, nie trwało to długo. Zacznę może od początku.

O czym w ogóle opowiada ta książka? Komisarz Nawrocki po wielu latach owocnej służby planuje udanie się na zasłużoną emeryturę. Jego plany zostają jednak pokrzyżowane przez żonę dawnego kolegi, która ni stąd, ni zowąd prosi go o pomoc. Dostała ona tajemniczy list, o treści "Zabiły go opcje na śmierć". Dotyczy on domniemanego wypadku na mazurskim jeziorze, w którym ginie p.Rawa. Kobieta ma wiele wątpliwości i sądzi, iż  nie był to zwykły nieszczęśliwy zbieg okoliczności, a zabójstwo. Nawrocki decyduje się zbadać tę sprawę przed zakończeniem swojej działalności w policji. Okazuje się ona jednak o wiele bardziej skomplikowana, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.

Pomysł na fabułę dobry. Wykonanie? Niekoniecznie. 
Akcja strasznie się ciągnie. Dopiero około 200 strony zaczyna się dziać coś NAPRAWDĘ związanego z wątkiem głównym książki. Na poprzednich stronach możemy znaleźć suche dialogi i milion niepowiązanych ze sobą faktów. Podejrzewam, że autor chciał stworzyć "układankę", której wszystkie elementy dopiero na końcu zaczynają do siebie pasować. Niestety - nie wyszło. 

Dla mnie najbardziej zniechęcające było używanie słów, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Rozumiem, jestem młoda, niektórych wyrażeń po prostu nie znam, ale wtrącanie ich co drugą stronę? Przesada.
W tej pozycji znaczącą rolę odgrywają także zagadnienia związane z bankowością, których ja, znowu, nie zrozumiałam kompletnie, mimo bodajże trzech stron wyjaśnienia. Najwidoczniej nie jestem jeszcze wystarczająco dojrzała na lekturę o takiej tematyce, jednak podejrzewam, że wiele starszych osób również może mieć problem ze zrozumieniem, co autor miał na myśli.

Jakby tego było mało, w książce pojawia się druga sprawa kryminalna, prowadzona przez wspólników komisarza, która chyba miała być wątkiem pobocznym, ale.. No właśnie, ale. Końcowy efekt jest taki, że skaczemy między Amsterdamem i Warszawą, i w pewnym momencie nie wiadomo już, które jest którym. 

Pojawia się również wątek obyczajówki. Podejrzewam, że miał na celu sprowadzenie myśli czytelnika na inny plan, niż śledztwa, żeby go nie zanudzić. Niestety, był to według mnie kolejny niewypał. Motyw ten dotyczył bowiem adopcji dziecka, co kompletnie nie trzymało się przysłowiowej kupy.

Ogółem mówiąc pomieszanie z poplątaniem. Ja stanowczo nie polecam, a już na pewno nie dla osób poniżej 20 roku życia. Jeśli macie jakieś tam obeznanie z bankowością i chęć przebrnięcia przez tę powieść, to czemu nie? Natomiast, jeśli - tak jak ja - nie macie o tym zielonego pojęcia, to dobrze radzę, zostawcie tę lekturę w spokoju ;)

Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Czytaj dalej...

3. „Pan Mercedes” Stephen King



Garść statystyk:
Ilość stron: 573
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2014

 Jak widzicie, przychodzę do was dzisiaj z detektywistycznym debiutem Stephena Kinga pt. "Pan Mercedes". Dobre pół godziny stałam przy wystawce książek w Empiku i nie mogłam się zdecydować, którą pozycję wybrać: tę czy "Syna" Jo Nesbo. Nadal nie wiem, czy podjęłam dobrą decyzję i jeszcze przez dłuższy czas pozostanę w błogiej nieświadomości, gdyż nieprędko będzie mnie znowu stać na kupno jednej książki w cenie około 40 zł. :( Jednak nieważne, czy to był dobry wybór czy zły - z zakupu i tak jestem zadowolona! 
Czytaj dalej...

2. „Sophie,wróć! Historia psa-rozbitka” Emma Pearse

Dzisiaj przychodzę do was z książką-debiutem australijskiej dziennikarki, Emmy Pearse

Według informacji z okładki , Pani Pearse przez dziesięć lat pracowała w Nowym Jorku i pisała dla amerykańskich magazynów. Obecnie mieszka na zmianę w Australii i USA.

Jak na debiut, jest to naprawdę całkiem dobra lektura. Z całego serca polecam, jeśli ktoś lubi obyczajówki :)



Czytaj dalej...

1. „Północna Droga - Trzy młode pieśni” Elżbieta Cherezińska



Elżbieta Cherezińska jest jedną z popularniejszych polskich autorek. Wstyd się przyznać,że.. Jeszcze tydzień temu kompletnie nic o niej nie słyszałam!
Na szczęście, całkiem przypadkowo wpadła mi w łapki książka tej Pani pt. „Trzy młode pieśni”. Tak, na szczęście, bo... Zakochałam się!

Czytaj dalej...

Sierpień z Zaczytaną



Powyżej przedstawiam, w tym miesiącu dosyć skromny, stosik książek, które mam zamiar przeczytać i zrezenzować w tym miesiącu. :)


Czytaj dalej...

Wielki początek!



Stało się! W końcu, po dość długim czasie rozważań z typu 'a co jeśli...', zdecydowałam się na założenie bloga. Będą się tu pojawiać (mam nadzieję,że w miarę regularnie) recenzje książek, które czytam. Są to moje subiektywne opinie. Niezawsze będzie kolorowo ;) tak więc - słowo wstępu się rzekło i teraz nie pozostaje mi już nic innego, jak tylko czytać i opisywać.
Zapraszam do obserwowania :)
Czytaj dalej...
Wiecznie Zaczytana © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka